czwartek, 19 maja 2011

Dzień z życia matki-frustratki

Moja matka z reguły wstaje około godziny 8 rano - czasem chwilę przed, czasem po. Pruje do łazienki, po czym zasiada do śniadania. Zazwyczaj je w kuchni, ale od czasu do czasu - najczęściej w czwartki, zasiada w pokoju oglądając Pytanie na śniadanie, czy coś podobnego. Potem ze spokojem zmywa naczynia, robi makijaż, czasem przeleci z odkurzaczem i zasiada do pierwszej kawy. Z reguły pije ją siedząc po prostu w kuchni i nie robiąc nic poza tym, czasem  poczyta Fakty i mity, a czasem - ale to już naprawdę baaardzo rzadko - obejrzy coś w telewizji. Kończąc kawę spogląda na zegar i wykrzykuje: Kur-warszawa! Już ta godzina?! Obiad trzeba robić! Ale bywa też gorzej: Nosz, kurwa jebana! Już ta godzina! Przecież trzeba obiad robić! Jakby faktycznie musiała się spieszyć - w końcu jest dopiero11.00- 11.30. Wtedy wstaje niemal w podskoku i zabiera się za przygotowania obiadu. Zawsze trochę jej z tym schodzi, biorąc pod uwagę, że obiad gotowy jest najwcześniej o 13.30! Szybciutko go zjada, żeby nie musieć jeść w towarzystwie mojego ojca, po czym zasiada w swoim pokoiku i czeka aż przyjdzie ojciec.Wtedy wstaje i ostentacyjnie robiąc mu łaskę nakłada mu obiad. Gdy ojciec chce dostać dokładkę informuje ją o tym, ona jeszcze bardziej demonstracyjnie wstaje, z widocznym - bo w ogóle nie ukrywanym obrzydzeniem łapie jego talerz niemalże dwoma palcami, nakłada jedzenie i - stając jak najdalej od niego- kładzie talerz na stole, w razie potrzeby dosuwając go po blacie. Ojciec się naje, wypija kawę i wychodzi, a wtedy matka zabiera się za sprzątanie. Gdy już to robi znowu zasiada w swoim pokoiku i czyta książkę lub gazetę, a czasem po prostu drzemie na siedząco. Około siedemnastej następuje kolejne wielkie odkrycie: Już ta godzina?! Po czym wstaje, idzie do kuchni, robi kawę, z kawą udaje się do pokoju i zasiada przed telewizorem. Najpierw ogląda Teleekspress, następnie przełącza na Polsat, gdzie już leci Dlaczego ja, a potem jej ulubiony serial - Pierwsza miłość. Na ostatniej podczas serialu reklamie z reguły wstaje i zaczyna przygotowania do kolacji - wstawia wodę na herbatę, czasem też parówki czy zaczyna robić kanapki. W międzyczasie wejrzy jeszcze na Jaka to melodia? Po serialu stawia na stole herbatę i kanapki dla ojca, a ona wraz se swoją porcją udaje się znowu do pokoju na Wydarzenia. Po Wydarzeniach - jeśli ojciec się już najadł, sprząta, a jeśli nie, przełącza na Jedynkę na Wiadomości. Potem jest sprzątanie, parzenie kolejnej kawy i - albo dalej ogląda telewizję, albo w swoim pokoiku czyta gazetę. Około 22.00 myje się, ścieli łóżko,jeszcze coś poczyta i idzie spać. Dzień pełen wrażeń! Dlatego, jeśli nagle wypadnie jej coś nadprogramowego - musi gdzieś pójść lub pojechać - cały jej porządek świata zostaje przewrócony do góry nogami! A to ją strasznie denerwuje - chodzi wtedy jak "perszing" i sypie wulgaryzmami na prawo i lewo, wali garami i trzaska szafkami tak, że lepiej się do niej nie zbliżać!
Ostatnio pożarła się z ojcem, bo chciał, żeby posadziła groch.Którejś zimy - chyba nawet ostatniej - cały czas wszyscy wysłuchiwaliśmy, jak to strasznie źle, że nie ma swojego grochu. No i w ogóle jak to możliwe, żeby ojciec grochu nie posadził! Skandal! Teraz ojciec jest zajęty bardziej niż zwykle, bo poza swoimi zwyczajowymi pracami w polu robi jeszcze drewutnię mojemu bratu, trochę pomaga nam w remoncie i jeszcze ja próbuję go molestować o piaskownicę dla Kuby. No więc jak dla mnie, to całkiem zrozumiałe, że chciał,aby ona zajęła się sadzeniem grochu. W końcu to żaden wysiłek! Na szczęście nie było mnie przy tym - byłam z Kubą na zakupach, dzięki czemu oszczędziłam i sobie i jemu wysłuchiwania straszliwej kłótni! Podobno oznajmiła ojcu, ze ona nie umie sadzić grochu (!) i strasznie się pożarli. Ojciec zapewne nie przebierał w słowach, ona przypuszczam również. Całe popołudnie i wieczór przesiedziała w pokoiku, ponoć nawet beczała. Zaniedbała nawet swój ukochany serial i święty obowiązek zrobienia ojcu i mojemu bratu kolacji! Nie mówiąc, ze sama nic nie jadła. A następnego dnia już elegancko wkomponowała się w swój plan dnia - łącznie z obiadkiem i kolacją dla ojca. Choćbym nie wiem jak się starała, pojąć nie mogę jej zachowania!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz